Solo, w tarcie, z lodami, do owsianki, do tiramisu, w cieście, w galaretce, jako dżem - wykorzystuję i przetwarzam truskawki na wszelkie mi znane sposoby.
Cieszy mnie czerwony, intensywny kolor, relaksuje delikatne połączenie smaków, ocet balsamiczny jeszcze bardziej podkręca przyjemną słodycz, a całość fantastycznie chrupie. Brakuje tylko kilku listków bazylii.
- truskawki
- ser ricotta
- listki bazylii (opcjonalnie)
- słodki sos balsamico - na 1 łyżkę octu balsamicznego 2 łyżki cukru
Sos balsamico: podgrzać ocet balsamiczny i wymieszać z cukrem do całkowitego rozpuszczenia. Pieczywo (ja dałam chrupkie, lecz równie pysznie będzie z brioszką, chałką - wcześniej opieczoną) posmarować serkiem ricotta, ułożyć plasterki truskawek, bazylię i skropić sosem balsamico.
Mniam! Do tej pory myślałam, że jestem jakaś dziwna robiąc kanapki z truskawkami ;) Chociaż nie miałam jeszcze okazji spróbować z octem balsamicznym, ocet w ogóle działa na mnie odstraszająco
OdpowiedzUsuńhaha, w takim razie jest nas już dwie ;) też byłam uprzedzona, ale to połączenie ma wielu zwolenników i naprawdę smakuje. Pozdrawiam!
Usuńtruskawki dobre zawsze i wszędzie :)
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam Cię na miniKONKURS: http://kuchcikola.blogspot.com/2013/06/pierwsze-urodziny-bloga-mini-torcik-z.html
Jak są truskaweczki to zjem wszystko!Zwłaszcza, że tak apetycznie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru,
A.