sobota, 10 września 2011

Naleśniki szwedzkie

Sporo się u mnie ostatnio działo (te przeprowadzki!) więc nie miałam czasu i możliwości na prowadzenie bloga. Na szczęście ten gorący okres mam za sobą, więc powracam do Was z nowymi pomysłami na słodkie (i nie tylko) pyszności!

Dorobiłam się nowej patelni. Oczywiście musiałam ją od razu przetestować ;) Na pierwszy ogień poszły naleśniki. Szwedzkie. Duże. Cienkie. Chrupiące na zewnątrz. Cudnie zarumienione. Aromatyczne. Delikatne.

Spełniają wszystkie kryteria "naleśnikowego" ideału i teraz nie chcę jeść już żadnych innych. ;) ta mała przyjemność potrafi umilić nawet najbardziej pochmurny dzień i pomaga oswoić się z myślą nadchodzącej wielkimi krokami jesieni.

Dla mnie to "naleśnikowy" numer 1.!


Składniki:
  • 1,5 filiżanki maki pszennej
  • 1 - 1,5 łyżki cukru
  • ¼ łyżeczki soli
  • szczypta cynamonu, gałki muszkatołowej, kardamonu i imbiru (dałam sam cynamon)
  • 3 jaja
  • 3 filiżanki mleka
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
Wsypać suche składniki do miski i dokładnie wymieszać. Ubić jaja, dodać mleko i ekstrakt waniliowy. Wymieszać suche z mokrymi, delikatnie, ale nie pozostawiając grudek.
Rozgrzać patelnie, delikatnie posmarować olejem i smażyć cienkie naleśniki. Nalewać naprawdę niewiele ciasta, można je smażyć jako bardzo cieniutkie naleśniki.

Smacznego :-)

Za przepis dziękuję Atinie.


poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Wakacyjne powroty i placek drożdżowy.

Zakończyłam wakacyjne wojaże. Mała wioska w Karkonoszach, cisza przerywana jedynie szumem strumieni. Takiej odskoczni potrzebowałam.

Niestety jestem teraz dość zajęta, dlatego do końca sierpnia moja działalność blogowa będzie ograniczona do minimum. Jakby tego było mało aparat odmówił posłuszeństwa i nie chce ze mną współpracować. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy...

Postanowiłam przywitać się z piekarnikiem szarlotką z antonówek, która nie została jednak uwieczniona na zdjęciach z wiadomych powodów. :(

Znalazłam na szczęście zapisane na dysku zdjęcia pysznego drożdżowego wypieku, których nie zdążyłam opublikować przed wyjazdem.

Zapraszam na smaczny placek ze śliwkami, porzeczkami i kruszonką. Idealny na słoneczne popołudnie!  



Składniki (na dosyć małą blaszkę):

  • 25 dag mąki
  • 25 g świeżych drożdży
  • 1 jajko i 1 żółtko
  • 3 łyżki cukru
  • szczypta soli 
  • 0,5 szklanki mleka
  • 1-2 łyżki wody
  • 1,5 łyżki roztopionego masła  
  • dowolne owoce ( u mnie śliwki i porzeczki) 
Kruszonka:
  • 1/4 szklanki cukru
    3/4 szklanki mąki
    1 łyżka oleju
    60 g masła
    połowa opakowania cukru wanilinowego (8g)
    jedno niecałe żółtko
Kruszonka: Masło mieszamy ręką z mąką, dodajemy żółtko, następnie olej, a na koniec cukry.
 
Wykonanie:

Drożdże rozetrzeć z 1,5 łyżkami cukru, dodać ciepłe (niegorące mleko), 1,5 łyżki mąki. Wszystko dokładnie wymieszać i pozostawić do wyrośnięcia.

Do wyrośniętego rozczynu dosypać mąkę, lekko roztrzepane jajko z żółtkiem, masło, szczyptę soli, wodę, cukier i zagnieść ciasto.

Dokładnie zagniecione ciasto pozostawić do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość. Po tym czasie zagnieść ponownie. Następnie rozwałkować i wyłożyć do posmarowanej wcześniej formy.
 

 Na wierzch ciasta rozłożyć śliwki, porzeczki i posypać kruszonką. Piec w temperaturze 180 stopni przez około 1 godzinę. Po upieczeniu lekko ostudzony placek polać lukrem.
  
Za przepis dziękuję Majanie :)
 

sobota, 23 lipca 2011

Pożegnanie. I chlebek.

Przyszedł czas na mój wakacyjny wyjazd, więc żegnam się z Wami na dwa tygodnie! Prawdopodobnie nie będę mieć dostępu do internetu w tym czasie, więc jestem zmuszona porzucić blogowanie. Eh, sporo mnie ominie...

Zanim to nastąpi prezentuję pyszny chlebek, które zabieram ze sobą. Jak powszechnie wiadomo tego rodzaju wypieki nie sprawiają problemu przy transporcie i długo zachowują swoje walory.

Chlebki. Niepozorne i przez to niedoceniane. A przecież mają wiele do zaoferowania :) Bogate wnętrze sprawia, że po jednym kęsie macie ochotę na więcej.  Wilgotne i pachnące dzięki bananom, cudownie słodkie dzięki dodaniu czekolady. Intensywne, sycące ciasto.

Po oryginał przepisu zapraszam tu. 




Składniki:
  • 250 g mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 125 g miękkiego masła
  • 250 g cukru
  •  4 bardzo dojrzałe banany, rozduszone
  •  2 jajka, lekko ubite
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 175 g dobrej jakości czekolady deserowej lum mlecznej (dałam pół na pół) 
Wykonanie:

Rozgrzać piekarnik do 180*C. Wysmarować tłuszczem i oprószyć mąką keksówkę 10x21 cm.


Przesiać mąkę z proszkiem do pieczenia do dużej miski. Wymieszać masło, banany, jajka, ekstrakt z wanilii i czekoladę w drugiej misce. Dodać mokrą masę do suchych składników i delikatnie wmieszać. Przełożyć ciasto do formy i piec przez 1 h 15 min lub do czasu aż ciasto będzie w środku suche. 


Po upieczeniu zostawić na 5 min w piekarniku po czym wyjąć i ostudzić na kratce.



czwartek, 21 lipca 2011

Muffiny z serem i wiśniami

Co zrobić z resztą sera, której nie wykorzystałam do sernika? Pomysłów było wiele. Wygrały te muffiny z książki GoodFood: Cakes & Bakes.

Sernikowa wersja tych błyskawicznych słodkości przyjęła się bardzo dobrze. Delikatne ciasto z serowo-wiśniowym środkiem świetnie się przenikają. 

Idealne do kawy! :)




Składniki na ok. 12 muffinek (mnie wyszło ich aż 15):
  •  350 g mąki
  • 1 i 1/2 łyżki proszku do pieczenia
  • 140 g cukru
  • skórka z dwóch średnich pomarańczy (pominęłam)
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 2 jajka
  • 250 ml mleka
  • 85 g roztopionego masła
Na nadzienie:
  • 175 g półtłustego sera
  • 3 łyżki cukru (ja dałam 2)
  • wiśnie lub truskawki (po jednej do każdej muffinki) 

Wykonanie:

Rozgrzać piekarnik do 200*C. Przesiać mąkę i proszek do pieczenia do dużej miski, następnie wsypać cukier, skórkę pomarańczową i sól. Ubić jajka i mleko razem w osobnej misce, potem dodać roztopione masło i delikatnie wmieszać do mokrych składników. Mieszać do czasu połączenia się składników. Powstanie dość luźne ciasto.

Wymieszać ser z cukrem. Wlać ciasto na spód papilotki. Następnie włożyć wiśnię i łyżkę słodkiego sera. Całość przykryć ciastem.
 
Piec przez ok. 15 minut do czasu aż wierzch się zarumieni.

niedziela, 17 lipca 2011

Tort podwójnie czekoladowy

Dość długo zastanawiałam się nad nazwą, jaką mogłabym obdarzyć ten tort. Ujęcie całego smaku w kilku słowach jest dość trudne. Ostatecznie zdecydowałam się na prostą nazwę, ale sam tort jest bardzo bogaty. To w zasadzie mieszanka wielu przepisów dostosowana do upodobań małego solenizanta.

Mamy więc orzechowy biszkopt, masy z dwóch rodzajów czekolady, dżem porzeczkowy, płatki migdałów i bitą śmietanę.

Dodatek orzechów do biszkoptów jest delikatnie wyczuwalny, słodycz kremu czekoladowego przeplata się z kwaskowymi porzeczkami. Bardzo dobrze sprawdza się podawany z sosem z truskawek lub malin. 

Zdjęcia robione na szybko, dlatego daleko im do ideału. 
Składniki na biszkopt do tortownicy 20 - 22 cm:

5 jajek
3/4 szklanki cukru
3/4 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
garść zmielonych orzechów laskowych lub migdałów 


Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta. Dodać zmielone na puch orzechy.

Tortownicę o średnicy 20 - 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Boków formy niczym nie smarować, papierem wykładamy tylko dno. Wyłożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170ºC około 30 - 40 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka). 

Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na 3 - 4 blaty.

Uwaga: boki biszkoptu oddzielać nożykiem od formy dopiero jak biszkopt będzie wystudzony.

Mus z białej czekolady: (polecam zrobić z połowy lub 3/4 porcji, bo dużo kremu zostaje)

300 gram białej czekolady
600 ml kremówki
2 łyżki żelatyny w proszku
 
 
1. Żelatynę rozpuszczamy w 50 gramach ciepłej wody. Mieszamy, aż się rozpuści.
2. W kąpieli wodnej rozpuszczamy białą czekoladę.
3. W trakcie ubijania kremówki dodajemy (stopniowo) żelatynę. Nie ubijajmy śmietany na "bitą śmietanę". Kremówka ma być ubita, ale jeszcze w miarę wodnista.
4. Za pomocą łyżki mieszamy rozpuszczoną i przestudzoną czekoladę razem ze śmietaną.
5. Przekładamy ciasto.
 

Masa z czekolady deserowej:


100 g czekolady deserowej
15 g masła
300 ml śmietanki kremówki

Roztopić czekoladę, zdjąć z ognia, dodać masło i wymieszać. Pozostawić na chwilę do ostygnięcia. Ubić lekko śmietanę i wlać masę mieszając.

+ napar z herbaty do nasączania 
+ dobrej jakości dżem porzeczkowy 

Wykonanie:

Tort przekroić na 4 blaty. Każdy nasączyć 2-3 łyżeczkami naparu z herbaty. Pierwszy blat posmarować dżemem z czarnej porzeczki. Nałożyć masę z białej czekolady i przykryć kolejnym. Położyć ciemną warstwę. Przykryć kolejnym blatem.  Posmarować dżemem i jasnym kremem. Wierzch i boki posmarować resztą ciemnego kremu. Boki udekorować uprażonymi płatkami migdałowymi. Wierzch przybrać wedle własnego uznania np. bitą śmietaną.\

poniedziałek, 11 lipca 2011

Sernik na zimno z czarną porzeczką

Dobrze mieć mały ogródek. Lubię kiedy pod moim okiem dojrzewają warzywa i owoce. W tym roku wyjątkowo obrodziły porzeczki. Nic więc dziwnego, że staram się wykorzystać ich obecność jak mogę. W zanadrzu mam jeszcze kilka przepisów z ich udziałem, które planuję przetestować.

Dziś proponuję coś w sam raz na lato. Orzeźwienie w postaci sernika na zimno z kwaskową czarną porzeczką.

Smaczny, owocowy deser. Można powiedzieć, że w smaku przypomina piankę, jest lekki.  Dla mnie świetny! :)

Za przepis dziękuję Dorocie.


Składniki na spód:

140 g ciastek maślanych
60 g masła

Ciastka pokruszyć na pył, dodać roztopione masło, wymieszać. Tortownicę o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Masę ciasteczkową wcisnąć w dno, wyrównać. Włożyć do lodówki do czasu przygotowania masy serowej.

Masa serowa:


700 g twarogu półtłustego lub tłustego zmielonego dwukrotnie
 (dałam wiaderkowy)
1 łyżka soku z cytryny
pół szklanki (125 ml) śmietany kremówki (można zastąpić jogurtem naturalnym)
200 g drobnego cukru
2 czubate łyżki żelatyny rozpuszczone w 1/3 szklanki gorącej wody
250 g czarnej porzeczki, odszypułkowanej + dodatkowo 120 g drobnego cukru do dosłodzenia warstwy z porzeczką
(ja nie dodałam cukru wcale)


Twaróg zmiksować z cukrem, kremówką, sokiem z cytryny. Dodać rozpuszczoną żelatynę (może być ciepła, ja zawsze dodaję zaraz po wymieszaniu), cały czas miksując, by nie zrobiły się grudki.

Czarną porzeczkę zmiksować blenderem (można przetrzeć przez sitko, choć ja tego nie robiłam).

Masę serową podzielić na 2 części, do jednej z nich dodać czarną porzeczkę, dodatkowo dosłodzić (najlepiej wcześniej spróbować i dosłodzić do smaku).

Na masę z ciastek wylać masę serową jasną, potem ciemną (można masę jasną schłodzić przez pół godziny w lodówce, by masy się nie wymieszały, a potem nałożyć warstwę z porzeczką). Schłodzić przez noc w lodówce. Dowolnie udekorować.






sobota, 2 lipca 2011

Maślankowe ciasto z porzeczkami

Słońce? Ciepło? Nie dla mnie. Już od wczoraj nic tylko deszcz i temperatura nie przekraczająca 13 stopni! 

Spędziłam cały dzień w domowym zaciszu, z książką i kawałkiem ciasta z cząstką lata - czyli porzeczkami. Niezawodne ciasto maślankowe znane większości blogowiczów nie zawiodło, a jego pyszny rumiany kolor wprowadził trochę słońca do kuchni.

Cudowne w swej prostocie i wyjątkowo smaczne. Delikatne, puszyste i słodkie z kwaskowym akcentem.
Polecam! 

Podpatrzone u MySi.  


 

Składniki:


1 szkl maślanki
1 szkl cukru (ja dałam 3/4 szkl.)
2,5 szkl mąki
3 jajka (całe)
1 mały proszek do pieczenia (lub 3 łyżeczki)
0,5 szkl oleju
1 cukier waniliowy
 ok. 200g owoców czerwonej i czarnej porzeczki

Wykonanie:


Mokre składniki wymieszać w jednej misce, suche składniki w drugiej. Mokre wlać do suchych i wymieszać łyżką, ale tylko tak aby się wszystko połączyło. Wyłożyć na blaszkę, taką zwykłą prostokątną, wyłożoną papierem do pieczenia. Na ciasto posypać jagody i wstawić do piekarnika nagrzanego do 170oC i piec ok. 30 minut z termoobiegiem.