czwartek, 29 września 2011

Bułeczki z pieczarkami

Dziś mam dla Was bułeczki, które upiekłam kilka dni temu... Są efektem wielkiej ochoty na domowe pieczywo ;)

Smak świeżych, chrupiących bułek na śniadanie jest nie do zastąpienia! Dodatek pieczarek sprawia, że są jeszcze smaczniejsze. Można zabrać jedną ze sobą do pracy, szkoły...

Satysfakcja gwarantowana! 

Z przepisu wychodzi 11 sporych bułek, dlatego część z nich wyjęłam z piekarnika 5 minut wcześniej i zamroziłam. Teraz mogę sięgnąć po jedną, podgrzać i idealna przekąska gotowa ;)


Cytuję za autorką z własnymi uwagami. (źródło)

Składniki na 11 dużych bułek z nadzieniem:
 
500 g mąki pszennej chlebowej
1/2 szklanki letniego mleka
1/2 szklanki letniej wody
2 łyżki oleju słonecznikowego
(dałam oliwę z oliwek)
1 jajko
1 łyżeczka soli
12 g drożdży suchych (3 łyżeczki) lub 25 g drożdży świeżych

Ponadto:
1 jajko roztrzepane z 1 łyżką mleka do posmarowania

Nadzienie:
500 g pieczarek
2 średnie cebule
(u mnie 1 mała)
olej, do smażenia
sól, pieprz do smaku
Przygotować nadzienie: cebulę obrać, pokroić w kosteczkę, zeszklić na oleju. Dodać pokrojone w plasterki pieczarki, doprawić, podsmażyć (najlepiej bez przykrycia, by woda odparowała). Chwilę podsmażyć, by zmniejszyły objętość, ostudzić.
 
Mąkę wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżymi najpierw zrobić rozczyn). Dodać resztę składników i wyrobić, dodając pod koniec tłuszcz. Wyrabiać ciasto, aż będzie gładkie i elastyczne. Uformować z ciasta kulę, odłożyć przykryte w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (około 1 godziny).

Po tym czasie ciasto podzielić na 11 równych części (około 80 g każda). Każdą część lekko rozwałkować na nieduże koło. Kłaść nadzienie (dużo!), składać na pół, zlepić razem, jak pierogi, następnie układać na nasmarowanej tłuszczem blaszce łączeniem do dołu, zachowując odstępy pomiędzy bułeczkami. Przykryć ściereczką, pozostawić na 20 - 25 minut do napuszenia. Przed samym pieczeniem posmarować jajkiem.

Piec w temperaturze 190ºC przez około 25 minut. Wyjąć, podawać gorące.

Dla maszynistów:

Wszystkie składniki na ciasto umieścić w maszynie według kolejności: płynne, sypkie, na końcu drożdże. Nastawić program do wyrabiania i wyrastania ciasta 'dough'. Po skończeniu programu (1,5 h), ciasto wyjąć, krótko wyrobić, podzielić na 11 części. Dalej postępować według powyższego przepisu.

Smacznego :)
 

wtorek, 20 września 2011

Suszone pomidorki koktajlowe. I sałatka.

Koktajlowe pomidory rosnące w moim ogródku nie znalazły w tym roku zwolenników.
Na szczęście znalazłam ten przepis i tym samych los czerwonych kulek diametralnie się odmienił.

Dzięki nim w kuchni zapanowała prawdziwie włoska atmosfera. W unoszącym się aromacie czuć było ciepło, słońce i wakacyjne wspomnienia...

Mogą Wam posłużyć jako dodatek do sałatek, makaronów, pizzy, kanapek itp., itd. Wszystko zależy od inwencji!

Jeżeli nie hodujecie pomidorków możecie je teraz kupić po przystępnej cenie na targu. Niewiele zachodu, a efekt rewelacyjny.



Poniżej przedstawiam również szybką sałatkę z ich wykorzystaniem. Jest tak smaczna, że zamierzam ją robić codziennie aż do znudzenia :D



Suszone pomidory koktajlowe

1 kg pomidorków koktajlowych
4 łyżki oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki cukru
płaska łyżeczka tymianku
(dałam suszoną bazylię)
2 listki laurowe pokruszone

Piekarnik nagrzać do 100 st C.
Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia.
 Pomidorki umyć, przekroić na pół (można wyjąć z nich pestki, ale ja tego nie zrobiłam) i ułożyć na blasze nacięciem do góry.
Posypać cukrem, solą, przyprawami i polać równomiernie oliwą.
 Wstawić do piekarnika na ok. 5-6 godzin
(u mnie trwało to krócej - ok. 4 godz.) Po wyjęciu ostudzić i albo zużyć je od razu albo przechowywać w słoju zalane oliwą z oliwek.



Szybka sałatka z suszonymi pomidorami 

sałata lodowa
sos vinegret lub grecki
ser feta
suszone pomidory

Drzemy liście sałaty. Dodajemy fety wg uznania. Polewamy sosem i dekorujemy pomidorkami ( u mnie 1-2 łyżek na miseczkę).

Smacznego! :)

sobota, 17 września 2011

Szarlotka na krupczatce

A miała być tarta. Cóż... Plany uległy zmianie, gdy tylko ujrzałam na blogu Wypieki z pasją szarlotkę. Wyobraźnia podsuwała mi jej smak tak mocno, że nie mogłam się od tych myśli w żaden sposób opędzić. 

Nie katowałam się dłużej, tylko przystąpiłam do jej wykonania. Autorka przepisu miała rację co do ciasta, gdyż sprawia trochę trudności przy wyrabianiu. Niech Was to nie zniechęca!

Warto się namęczyć dla takiego efektu. Ciasto jest cudowne. Takie, jakiego się spodziewałam. Kruche z lekko kwaskowym musem z antonówek. Rozpływa się w ustach. Uzależniające. 

Gorąco polecam!

(jedynym mankamentem mojego wypieku był fakt, że przesadziłam z ilością jabłek (było ich sporo ponad podane 1,5 kg), dlatego ciasto nie za bardzo trzyma kształt) 



Podaję przepis z moimi zmianami
  
Składniki:

na ciasto:


3 szklanki mąki krupczatki

1 szklanka mąki pszennej
 6 żółtek

300g masła dobrej jakości
3/4 szklanki cukru
4 łyżki zimnej wody

na jabłka:


1,5
kg kwaśnych jabłek
cukier do smaku, około 0,5 szklanki
0,5 łyżeczki cynamonu lub przyprawy do szarlotki

ponadto:


cukier puder do posypania
3 łyżki bułki tartej

Wykonanie:

Jabłka pokroić w kostkę, zasypać cukrem i podlać kilkoma łyżkami wody. Dusić około 15-20 minut do czasu kiedy jabłka zaczną się rozpadać. Dodać przyprawę, wymieszać i odstawić do wystudzenia.

Wszystkie składniki na ciasto zagnieść szybko w kulę. Ciasto będzie dość kruche i początkowo ciężko się zagniata. Schłodzić przez 30 minut w lodówce.


Schłodzone ciasto podzielić na pół. Każdą połowę rozwałkować cienko na prostokąt o wymiarach 25/30cm, mocno podsypując mąką (ciasto jest kruche, ale ważne jest aby mocno podsypywać je mąką, co znacznie ułatwia pracę).

Pierwszy płat ciasta ułożyć na dnie blachy wyłożonej papierem do pieczenia, posypać bułką tartą. Na ciasto wyłożyć jabłka, wyrównać. Przykryć drugim płatem ciasta. Piec około 45-50 minut w temperaturze 180oC, do zrumienienia ciasta. 


Jeszcze gorące ciasto posypać obficie cukrem pudrem.
 

poniedziałek, 12 września 2011

Chrupiące ciasteczka owsiane

Wystarczy kilka obrotów malaksera i już mamy gotową masę do stworzenia tych małych słodkości. Sporo ich będzie, u mnie aż 43 sztuki! Możecie obdarować nimi rodzinę lub przyjaciół i wspólnie cieszyć się ich smakiem.

Cudownie kruche i słodkie. Przyjemnie maślane.
Uczta dla podniebienia! :)


Składniki na ok 35-40 ciasteczek: 

200 g miękkiego masła

 1 szklanka drobnego cukru do wypieków
(można dać 3/4 szklanki - będą mniej słodkie) 

1 duże jajko

1 cukier waniliowy

1 szklanka mąki pszennej

3/4 łyżeczki proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

szczypta soli

 2,5 szklanki płatków owsianych - najlepiej górskich, ale błyskawiczne też się nadają

Wykonanie:

 
Masło utrzeć (zmiksować) na puch, pod koniec wsypując biały cukier i dalej miksując. Dodać cukier waniliowy i zmiksować. Dodać jajko i zmiksować. Wsypać pozostałe składniki na jeden raz i zmiksować.

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Z ciasta robić kulki wielkości orzecha włoskiego (lub większe, wedle uznania), spłaszczyć je łyżką. Układać na blaszce z sporych odstępach. Piec w temperaturze 180ºC przez około 15 - 16 minut. Chwilę odczekać przed zdjęciem z blachy, potem studzić na kratce.

Podpatrzone u MySi. 

sobota, 10 września 2011

Naleśniki szwedzkie

Sporo się u mnie ostatnio działo (te przeprowadzki!) więc nie miałam czasu i możliwości na prowadzenie bloga. Na szczęście ten gorący okres mam za sobą, więc powracam do Was z nowymi pomysłami na słodkie (i nie tylko) pyszności!

Dorobiłam się nowej patelni. Oczywiście musiałam ją od razu przetestować ;) Na pierwszy ogień poszły naleśniki. Szwedzkie. Duże. Cienkie. Chrupiące na zewnątrz. Cudnie zarumienione. Aromatyczne. Delikatne.

Spełniają wszystkie kryteria "naleśnikowego" ideału i teraz nie chcę jeść już żadnych innych. ;) ta mała przyjemność potrafi umilić nawet najbardziej pochmurny dzień i pomaga oswoić się z myślą nadchodzącej wielkimi krokami jesieni.

Dla mnie to "naleśnikowy" numer 1.!


Składniki:
  • 1,5 filiżanki maki pszennej
  • 1 - 1,5 łyżki cukru
  • ¼ łyżeczki soli
  • szczypta cynamonu, gałki muszkatołowej, kardamonu i imbiru (dałam sam cynamon)
  • 3 jaja
  • 3 filiżanki mleka
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
Wsypać suche składniki do miski i dokładnie wymieszać. Ubić jaja, dodać mleko i ekstrakt waniliowy. Wymieszać suche z mokrymi, delikatnie, ale nie pozostawiając grudek.
Rozgrzać patelnie, delikatnie posmarować olejem i smażyć cienkie naleśniki. Nalewać naprawdę niewiele ciasta, można je smażyć jako bardzo cieniutkie naleśniki.

Smacznego :-)

Za przepis dziękuję Atinie.